Inspiracją do surowych koktajli stała się dla mnie rozmowa na temat witarianizmu, której niedawno miałam okazję wysłuchać.
Do tej pory robiłam wyłącznie koktajle błonnikowe na bazie owoców, z mlekiem zbożowym (ryżowym, orkiszowym lub owsianym) i zmielonymi nasionami (lnu, pestek dyni, słonecznika i czasem też ostropestu plamistego). Jakoś nie pomyślałam, a może też nie miałam takiej potrzeby, żeby pić koktajle z surowych warzyw. A jest to idealny napój na lato, gdy mamy pod dostatkiem świeżych warzyw, a upały sprawiają, że niechętnie sięgamy po ciepłe pokarmy i napoje.
Zmiksować można właściwie wszystko, ale dobrą bazą jest banan, który nada koktajlowi kremowej konsystencji. Można użyć właściwie każdego rodzaju warzyw: marchwi, selera, brokuła, natki pietruszki, zielonych liści selera, sałaty, liści świeżego szpinaku... Słowem wszystko, co nam wyobraźnia i intuicja podpowiedzą.
Do tej pory wypróbowałam dwie "kompozycje":
1.
arbuz, truskawki, banan, ogórek gruntowy, sałata, natka pietruszki, zielone liście selera (proporcja owoców do zielonych liści 1:1)
2.
2 banany, 2 marchewki, 1 kalarepa, 1 jabłko, natka pietruszki, zielone liście selera, kilka listków świeżej mięty, sok z 1/2 cytryny
Warzywa/owoce układamy w blenderze od najbardziej miękkich i wodnistych do najtwardszych i zawierających najmniej wody. Możemy użyć letniej wody przegotowanej lub mineralnej (polecam sprzedawaną w dwulitrowych butelkach Muszynę, ma najwięcej minerałów, a szczególnie wapnia). Za każdym razem dodałam 2 łyżki zmielonych na świeżo nasion lnu i dyni. W razie potrzeby koktajl można dosłodzić ksylitolem.
Tak więc uruchomcie wyobraźnię, zorganizujcie zapas świeżych warzyw i owoców i do roboty! Efekty będą z pewnością pozytywnie zaskakujące.
Smacznego!
PS. Do rozdrobnienia i zmiksowania warzyw i owoców potrzebny jest blender kielichowy.